W ciszy i skupieniu, a u niektórych ze łzami w oczach. Z placu Sikorskiego ruszył marsz „Stop Agresji”. Bierze w nim udział ponad 200 osób.
Wydarzenie jest sprzeciwem wobec przemocy, której doświadczają ratownicy medyczni w swojej pracy i oddaniem hołdu ratownikowi, który zginął z rąk pijanego pacjenta.
Marsz rusza z centrum miasta w stronę siedleckiej katedry.
– Ogromna tragedia, do dziś nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Szok i nawet jak to mówię, już chce mi się płakać. Nie może tak być, że ratownicy będą się bać nas, pacjentów – mówi siedlczanka.
– Powiem pani, że nie sądziłem, że coś takiego wydarzy się w moim mieście. Żal człowieka, pojechał pomóc i już nie wrócił do domu. Brak słów na to co alkohol robi z ludźmi – dodaje inny z uczestników marszu.

– To musi się skończyć – mówi starsza kobieta. – Rząd jak najszybciej musi zrobić wszystko, aby zabezpieczyć zdrowie i życie tych, którzy nas ratują.
Uczestnicy zatrzymali się przed siedzibą siedleckiego Meditransu gdzie zapalono znicze.
W marszu biorą udział mieszkańcy, strażacy, studenci ratownictwa i czynni ratownicy z Siedlec i okolic, a nawet Łomży, Sanoka, Lublina, Ostrowca, Katowic czy Krakowa. Niektórzy uczestnicy mają ze sobą transparenty.
– Jesteśmy tutaj, aby oddać hołd naszemu koledze. To niewyobrażalna tragedia, o której nie można zapomnieć – mówi zdecydowanie ratownik z Krakowa. – To smutny marsz, pełen bólu dla znajomych i mieszkańców, ale musimy pamiętać, że agresja wobec nas jest powszechna – mówi medyk z Łomży.

– Jestem tutaj, aby powiedzieć „stop” temu z czym zmagamy się na co dzień – podkreśla ratowniczka z opolskiego. – Każdy nasz wyjazd jest obarczony ryzykiem przemocy i to nie tylko ze strony pacjentów, ale i świadków – mówi. – Jadąc na dyżur od pewnego czasu żegnam się z żoną i dziećmi nie dlatego, że się z nimi rozstaję a dlatego, że nie wiem czy się z nimi więcej zobaczę – przyznaje inny medyk.
Uczestnicy przejdą ul. Piłsudskiego, Kościuszki i Świrskiego pod siedzibę SPZOZ RM Meditrans w Siedlcach i uczczą minutą ciszy pamięć zmarłego 64-latka. Tam też zostaną włączone syreny w ambulansach.

Marsz zakończy się mszą w katedrze o godz. 18.
Przypomnijmy do tragedii doszło w minioną sobotę w mieszkaniu przy ul. Sobieskiego. 59-letni mężczyzna w trakcie libacji alkoholowej doznał urazu głowy i sam zadzwonił po karetkę. Na miejsce przyjechali dwaj ratownicy 64-letni Cezary L. i 28-letni Mateusz M. Gdy mężczyźni zdecydowali, że pijany siedlczanin powinien trafić do szpitala, ten złapał za dwa leżące na stole noże i jednym z nich zadał cios w okolice klatki piersiowej starszemu z ratowników. Mężczyzna pomimo reanimacji zmarł.

Adam Cz. usłyszał zarzut zabójstwa ratownika medycznego oraz czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie tymczasowym. Grozi mu dożywcie.
Nie mogłam być, bo miałam dyżur, ale dziękuję za relację. Dziękuję każdemu kto przyszedł. Na długo to wydarzenie zrobi dziurę w sercach i jeszcze długo się z tego nie otrząśniemy.
Wzruszająca była obecność ratowników z innych oto tak dalekich miast. ByłamA. Dziękuję organizatorom za to, że był to marsz milczenia bez przemówień. Samych mieszkańców niewiele.